Po funkcjonariuszach mundurowych, którym PiS obniżył emerytury, przyszedł czas na wojskowych. Zdominowany przez Prawo i Sprawiedliwość Sejm, w błyskawicznym tempie przyjął tzw. ustawę degradacyjną, wymierzoną w żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego.
Zapisy ustawy, podczas piątkowej konferencji prasowej, skomentowali przedstawiciele Związku Żołnierzy Wojska Polskiego oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Zarówno środowiska wojskowe, jak i politycy Sojuszu uważają, że ustawa daje ministrowi obrony narodowej niebezpiecznie szerokie kompetencje.
Tylko minister Błaszczak będzie decydował o tym, czy danego oficera, żołnierza - bo chodzi tu zarówno o marszałków, generałów, jak i podoficerów - zdegradować czy też nie - mówił płk Franciszek Piecuch z Wojewódzkiego Związku Żołnierzy Wojska Polskiego w Łodzi.
PiS za pomocą tej ustawy nie próbuje wymierzać sprawiedliwości, jest to jedynie zemsta na żołnierzach Wojska Polskiego - dodaje Małgorzata Moskwa-Wodnicka, Wiceprzewodnicząca SLD w województwie łódzkim.
SLD nie zgadza się na takie traktowanie ludzi, którzy niejednokrotnie przelewali za Polskę krew. Sojusz zapowiada, że będzie bronił poniżanych i pogardzanych przez PiS żołnierzy.
Poniżyli już byłych funkcjonariuszy służb mundurowych, teraz biorą się za wojsko. - mówi przewodniczący SLD w województwie łódzkim Tomasz Trela. Poprzez nasze Centrum Monitorowania skutków ustawy degradacyjnej będziemy informować o każdej chorej decyzji MON - dodaje.
Szef wojewódzkich struktur Sojuszu podkreślił, że ustawa dotknie ludzi, którzy często przelewali krew za Polskę, stawali w obronie nas wszystkich i nie jest ich winą, że przed 1989 rokiem mieliśmy PRL.
Ustawa nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością, zwłaszcza że jej zapisy dotyczą także osób zmarłych, które nie będą mogły się bronić. Jeśli ktokolwiek miałby zostać zdegradowany, to tylko na podstawie wyroku sądu - zaznaczają politycy lewicy.