Kryzys energetyczny jest coraz bardziej odczuwalny, szczególnie przez osoby gorzej sytuowane. Ceny węgla i prądu rosną, a rząd PiS udaje, że pomaga, proponując nieprzemyślane i niedopracowane programy pomocowe. Przyjmowane w pośpiechu ustawy, z każdym dniem ujawniają kolejne przypadki, które mimo trudniej sytuacji nie zostały ujęte w projektach rządu i nie mogą liczyć na wsparcie. Jednym z takich programów jest proponowany dodatek solidarnościowy.
"Najpierw Jarosław Kaczyński, później Mateusz Morawiecki zaproponowali dodatek solidarnościowy. Dodatek, który ma pomóc naszym obywatelom w tym trudnym czasie, kiedy wszyscy zmagamy się z tymi wysokimi rachunkami. Panowie wskazali i wyliczyli, że w 2023 roku, 2000 kWh będzie po cenie z roku 2022, czyli tak, jak mamy teraz. Mniej więcej w Łodzi każda rodzina płaci w granicach 84 groszy, w zależności od dokładnej taryfy, czy to jest taryfa powszechna, czy to jest taryfa weekendowa, ale to szacujemy, że to jest w granicach 80 groszy. Ceny energii od pierwszego stycznia, zapowiadane przez Urząd Regulacji Energetyki, mają minimum wynosić ponad 2 zł za 1 kWh. I pewnie pomysł byłby godny zainteresowania, gdyby tak naprawdę nie to, że 2000 kWh przez rok zużywa bardzo mało ludzi" - zauważył poseł Tomasz Trela, Wiceprzewodniczący Klubu Lewicy.
Parlamentarzysta poinformował, że razem z politykiem Koalicji Obywatelskiej otrzymują wiadomości od ludzi, którzy dokonali wyliczeń i zauważyli, że nie będą objęci pomocą. Podali przykład trzyosobowej rodziny mieszkającej w 65-metrowym mieszkaniu, która rocznie zużywa 3000 kWh. Zwrócili też uwagę, że 120-metrowy dom z pompą ciepła pochłania rocznie aż 6000 kWh. Jak stwierdził poseł Lewicy, razem z posłem Piątkowskim chcą być ambasadorami wszystkich tych, którym to pomoc niewiele da, ponieważ zużycie prądu powyżej mi to 2000 kWh objęte będzie 150% podwyżką.
"I my zadajemy dzisiaj pytanie, co mają zrobić ci ludzie, skąd oni mają wziąć na to pieniądze, jak oni mają ogrzać swoje domy, jak oni mają funkcjonować? Czy może to ma być tak, że gotowanie na płycie indukcyjnej staje się typowym dobrem luksusowym i gotować trzeba raz w tygodniu, a może jest tak, że będzie włączone światło tylko w jednym pomieszczeniu, bo na każde pomieszczenie nikogo nie stać" - dodał polityk Lewicy.
Łódzki poseł przypomniał, że to nie pierwsze dziurawe rozwiązanie PiS, które pomija wiele grup społecznych, jest wprowadzone chaotycznie, bez opracowania szczegółów. Posłużył się tu przykładem dodatku węglowego, który zdaniem posła jest niesprawiedliwy, a samorządy wciąż nie otrzymują na jego realizację funduszy. Parlamentarzysta obawia się, że podobnie będzie z tym programem i wskazuje, że już na etapie zapowiedzi pominięta jest duża grupa, jaką są przedsiębiorcy i osoby ogrzewające domy za pomocą energii elektrycznej.
"Ja doprawdy nie wiem, skąd te 2000 kWh w głowie pana prezesa Kaczyńskiego. Być może sam tyle zużywa w swojej wygodnej linii na Żoliborzu, którą nie ogrzewa prądem elektrycznym. Być może on sam zużywa prądu tyle, co kot napłakał, ale my nie możemy zapominać, że milion osób w Polsce ogrzewa swoje domy przy pomocy energii elektrycznej, milion osób dowiedziało się właśnie, i wyrobiło sobie już pogląd na ten temat, że to kolejny program PiS z cyklu Sznur Plus" - stwierdził poseł Krzysztof Piątkowski z Koalicji Obywatelskiej.
Polityk podkreślił, że ogrzewanie elektryczne stosują nie tylko ludzie zamożni, podał przykład Łodzi, gdzie w wielu kamienicach Śródmieścia jest ogrzewanie elektryczne, a w innych stosuje się to źródło ciepła, ponieważ mieszkańcy nie są w stanie wnieść węgla na drugie czy trzecie piętro. Zadeklarował, że razem z politykiem Lewicy będą starać się naprawić projekt PiS, tak by wsparcie dotyczyło przede wszystkim najmniej zamożnych osób.
Parlamentarzysta Koalicja Obywatelskiej zwrócił też uwagę na ciężką sytuację przedsiębiorców. Podał przykład piekarzy i cukierników, którzy już teraz płacą 4-5 razy więcej za prąd, a mogą płacić 8-9 razy więcej za prąd. Zwrócił uwagę, że pozostawienie drobnych przedsiębiorców bez wsparcia jest skazywaniem miast, takich jak Łódź, na śmierci gospodarczą.
Nieuczciwy jest też, zdaniem Krzysztofa Piątkowskiego, pomijanie osób, które zdecydowały się na ekologiczne źródła ogrzewania, inwestując w wymianę pieców na elektryczne. Dziś te osoby nie otrzymają wsparcia, a wręcz przeciwnie, zostaną ukarane za to, że posłuchały rządu i zdecydowały się na ekologiczne źródło ciepła.