Rosnące ceny energii dotykają nie tylko odbiorców indywidualnych czy firm. Drastyczne podwyżki odnotowują też samorządy, które w przyszłym roku będą musiały zapłacić kilkaset procent więcej za prąd. Wzrost kosztów energii o kilkadziesiąt, a często kilkaset złotych, to poważny problem dla uszczuplanych przez rząd PiS budżetów samorządowych.
"Miesiąc temu z radnym Makowskim apelowaliśmy do rządu PiS o stworzenie funduszu wsparcia dla samorządów na rzecz oświetlenia i bezpiecznych ulic. Wynikało to z faktu, że państwowi giganci, jak Enea czy PGE, w przetargach, nie tylko w Łodzi, ale i w innych miastach, oferowali cenę prądu na przyszły rok o 400% większą niż w tym roku. Jak ten apel zadziałał? Premier po miesiącu wyszedł i powiedział »obniżcie zużycie prądu o 10%«. Panie premierze, samorządy nie funkcjonują od wczoraj, to nie jest tak, że można przyjść i powiedzieć obniżce zużycie prądu o 10%. Mieszkańcy tych oczekują znacznie więcej" - zauważył Grzegorz Majewski, Sekretarz Łódzkiej Rady Wojewódzkiej Nowej Lewicy.
Polityk podkreślił, że w samorządzie obowiązuje zasada gospodarności, a wszystkie działania podejmowane są zgodnie z regułą oszczędności i gospodarności. Stwierdził przy tym, że wszystkie oszczędności, które samorządy mogły poczynić, już to zrobiły. Zdaniem przedstawiciela Lewicy, premier Morawiecki prowadzi politykę metodą »na granat«, najpierw przyjmując przepisy, a dopiero później obserwując ich skutki i szukając rozwiązań wywołanych przez nie problemów. Przedstawiciel Lewicy stanowczo zażądał od premiera powołania funduszu wsparcia dla samorządów, apelując przy tym o dymisję Mateusza Morawieckiego, skoro ten nie potrafi pomóc samorządom i ich mieszkańcom.
"Nie może być tak, że prąd będzie kamieniem u szyi samorządów i doprowadzi do załamania budżetowego, bo tak to na dzisiaj wygląda. Kilka dni temu Wrocław otworzył oferty przetargowe, w sumie jedną ofertę, która wpłynęła na dostawę prądu. Ponad 500% więcej, niż w roku bieżącym, co oznacza dodatkowe ponad 300 milionów złotych, które Wrocław musi znaleźć w budżecie. Ale nie szukajmy tak daleko, wczoraj Piotrków Trybunalski otworzył ofertę dostaw prądu i jest ona większa o ponad 1020%. W tym roku Piotrków płaci około 300 zł za jedną megawatogodzinę, w przyszłym roku dostał propozycję 3700 zł. To pokazuje skalę, z jaką będziemy musieli się zmierzyć i jaką ilość pieniędzy będziemy musieli znaleźć w budżecie na rok 2023" - zauważył radny Krzysztof Makowski, szef Klubu Radnych Nowej Lewicy w Radzie Miejskiej w Łodzi.
Samorządowiec dodał, że w Łodzi przetarg na dostawę energii jeszcze się nie odbył, ale on sam szacował, że w przyszłym roku miasto zapłaci więcej od 220 do 260 milionów złotych za energię. Obserwując kolejne miasta i kwoty, jakie będą musiały wydać na dostawy energii, radny stwierdził, że obawia się, iż jego kalkulacje były zbyt optymistyczne. Zaapelował przy tym do premiera i ministrów odpowiedzialnych za dodatek węglowy, żeby nie wprowadzali ludzi w błąd i nie mówili, że pieniądze na dodatek zostały samorządom przekazane, bo tak się nie stało. Pieniądze niezbędne na wypłatę dodatku węglowego nie dotarły ani do Urzędu Wojewódzkiego, ani do Centrum Świadczeń Socjalnych, które w Łodzi odpowiada za wypłatę tego dodatku. Tymczasem w Łodzi wnioski o wypłatę dodatku opiewają już na 30 milionów złotych, a zgodnie z szacunkami radnego, jest to dopiero 1/3 spodziewanej kwoty.